sobota, 9 stycznia 2016

W poszukiwaniu zdrowia zimą

Pomimo tego, że snieg zasypał Szczecin, temperatura wciąż jest dodatnia. Słońce wdziera się przez okno, zachęcając do pójścia na spacer. Wzięłam, więc mopsa pod pachę i ruszyliśmy w stronę lasu. Jest to moja pierwsza zimowa przygoda z zielarstwem, ale od czegoś w końcu trzeba zacząć.
Przed wyprawą zebrałam informacje o zbiorach, co w  ogóle zimą można znaleźć i zabrać ze sobą do domu. Wybór padł na sosne. Poza leczeniem  przeziębień czy dróg oddechowych, ze względu na piękny intensywny zapach, wzmacnia także odporność i jest bogatym źródłem witaminy C. Mnie zaintrygowała przede wszystkim funkcja oczyszczająca organizm z wszelkich toksyn, co oznacza tym samym, że dobrze wpływa na wątrobę. Kuracja jest zalecana zimą lub wczesną wiosną. 

Piesek się wybiegał, a ja wróciłam do domu z darami natury. Na zdjęciu widać jeszcze zamarźnięty śnieg na igłach.

Gałązki obrałam z igieł i umyłam pod bieżącą wodą. W międzyczasie wstawiłam wodę w garnku na odwar. Kiedy woda zaczęła się gotować, zestawiłam garnek z gazu i wrzuciłam do niego igliwie wraz ze skórką pomarańczy i cytryny. Pozwoliłam miksturze gotować się pod przykryciem 5 min, a następnie na 20 min odstawiłam, żeby się zaparzyło.
Nasępnie przelałam wywar przez sitko do szklanki. Mniam.

W pierwotnej wersji, po zaparzeniu miała dodać jeszcze miodu, ale odwar smakował również bez tego dodatku i dobrze, bo po powrocie ze spaceru zjadłam 3 babcine całuski.




Może i wy postanowicie przeprowadzić na sobie taki oczyszczający eksperyment. 

W gratisie wrzucam zdjęcie, jak wygląda mops po takim spacerze.
Spokój do końca dnia :)